Dokładnie siedem lat temu otrzymałam nowe życie i nie jest to przenośnia – opowiada Aleksandra Dobrzańska - Solidarnie dla transplantacji
Dokładnie siedem lat temu otrzymałam nowe życie i nie jest to przenośnia – opowiada Aleksandra Dobrzańska

Zwykle na narząd czeka się latami. Ja swoją nową wątrobę otrzymałam po czterech dniach od diagnozy – w ciągu kilku godzin, które miały być moimi ostatnimi.

Nazywam się Aleksandra, mam 33 lata, mieszkam i pracuję w Warszawie.

Dokładnie siedem lat temu otrzymałam nowe życie i nie jest to przenośnia. Byłam wówczas studentką, bawiłam się świetnie z przyjaciółmi i korzystałam z życia, aż pewnego dnia, zupełnie niespodziewanie zachorowałam. Zdiagnozowano u mnie Chorobę Wilsona (nieodwracalne zaburzenie metabolizmu miedzi w organizmie, wywołujące ciężkie uszkodzenia wątroby). Mój stan pogarszał się w zawrotnym tempie. Pierwszy raz myśl o przeszczepie pojawiła się u lekarza rodzinnego, który skierował mnie do szpitala z rozpoznaniem zapalenia wątroby. W Szpitalu w Krośnie okazało się, że jest ze mną bardzo źle – wtedy z myślą o przeszczepie musiałam się oswoić na dobre i, nie ukrywam, nie było to dla mnie łatwe.

dostałam nowe życie przeszczep wątroby Aleksandra Dobrzańska

Ale od początku trafiałam na wspaniałych lekarzy.

W jednym ze szpitali w Warszawie pani doktor powiedziała mi, że jeśli wszystko dobrze pójdzie, to na 26. urodziny dostanę w prezencie nową wątrobę i tak się stało. Zdarzył się cud. Zwykle na narząd czeka się latami, ja swoją nową wątrobę otrzymałam po czterech dniach od diagnozy, w ciągu kilku godzin, które miały być ostatnimi godzinami mojego życia.

Następnego dnia po moich urodzinach rozpoczęła się operacja. Od tego czasu, czyli od siedmiu lat obchodzę podwójne urodziny.

Przeszczep odbył się w Szpitalu Dzieciątka Jezus. Miałam tam bardzo dobrą opiekę a lekarze wyprowadzili mnie z wielu komplikacji. Duże oparcie znalazłam także w rodzinie i przyjaciołach.

Z perspektywy czasu uważam, że przeszczep to jedna z lepszych rzeczy, jaka mogła mi się w życiu przydarzyć.

Jestem w pełni aktywną osobą. Pracuję, mam przyjaciół, udzielam się towarzysko, ale jednocześnie pamiętam o zdrowiu. Regularnie się badam i dbam o siebie. Każdego dnia dziękuje Bogu za dawcę.

Nigdy nie wiadomo, co może nas w życiu spotkać. Po której stronie się znajdziemy – Dawcy czy Biorcy.

Dlatego bardzo zachęcam do podpisania oświadczeń woli i rozmów z najbliższymi, dotyczącymi oddania organów i tkanek w razie nagłej śmierci.

Nie ma piękniejszej rzeczy od dania życia Drugiemu Człowiekowi.